poniedziałek, 16 marca 2015

Być czy nie być (trenowanym)?

Postanowiłam wrócić do kwestii właściwie dobranego treningu. Nie każdego stać przecież na to aby zacząć trening z trenerem personalnym. Ceny za godzinę takiego luksusu kształtują się powyżej 50 złotych - oczywiście jeśli decydujecie się na to w dobrej siłowni z doświadczonym trenerem - ale niestety za dobry kurs trzeba płacić zdecydowanie więcej. Można się ewentualnie skusić na pakiety, niestety nie wyjdzie nas to dużo taniej. Nie martwcie się, jest na to rozwiązanie! 



Zamiast płacić za trenowanie naszej osoby, to nam będą płacić za trenowanie. O co mi chodzi? Można zapisać się na kurs - edukować się. Jest bardzo dużo akademii sportu, na których szkolenia odbywają się pod okiem specjalistów, którzy przeszkolili już masę ludzi pracujących już jako trenerzy personalni. Rozumiem, że może to być jednorazowo spory koszt, ale też inwestycja w siebie. Nie dość, że pomagamy sobie, naszej sylwetce, naszemu portfelowi - jeśli oczywiście skończymy kurs i zaczniemy pracę w zawodzie i będziemy dzięki temu zarabiać  - ale i zaczniemy pomagać innym w budowaniu ich sylwetki oraz pewności siebie, bo przecież o to w tym wszystkim chodzi. Im bardziej się sobie podobamy, tym więcej jest w nas dobrych emocji. Wierzę, że niektórych ten post zmobilizuje i da do myślenia. Oby! 



1 komentarz:

  1. Ci trenerzy personalni zazwyczaj pojęcia nie mają, a ze swoim podejściem nadają się do trenowania 80-latków albo poważnie chorych.

    OdpowiedzUsuń